13.06.2012

4.

   Obudziły mnie jakieś dziwne jęki. Otworzyłam leniwie jedno oko i dotarło do mnie, że nie znajduję się w swoim łóżku. Usiadłam i to co zobaczyłam całkowicie mnie zatkało.
- Matko Boska!!- łydka Zbyszka była dosłownie fioletowoczarna i bolała go chyba dosyć mocno- Pokaż mi to- nie przejmowałam się zupełnie tym jak mogę wyglądać, włosy pewnie były w zupełnym nieładzie, ale ważniejszy teraz był Zibi- Masz jakąś maść czy coś?- zapytałam, a Zbyszek z trudem wydusił z siebie, że w szafce przy łóżku, tak więc rozsmarowałam mu ją na łydkę, żeby przynajmniej trochę mu ulżyło.
Ogarnęłam się i zadzwoniłam do Patryka, żeby poinformować go o zaistniałej sytuacji. Postanowiliśmy, że pojadę do klubu, zabiorę wszystko co potrzebne i zajmę się Zbyszkiem w jego mieszkaniu, bo lepiej dla niego żeby przez jakiś czas nie ruszał się z miejsca. A sam Zbyszek nawet nie miał zamiaru się sprzeciwiać, powiedział tylko ciche- Dziękuję- i wymusił delikatny uśmiech.
   Tak właśnie wyglądały moje kolejne cztery dni. Z samego rana jechałam do klubu na trening pomóc Patrykowi i wracałam do Zbyszka. Żeby było mi łatwiej i żebym nie musiała tyle jeździć, Zibi zaproponował mi żebym się na ten czas do niego przeniosła. Nie chciałam się zgodzić na ten układ, ale nie miałam z nim szans i postawił na swoim. na szczecie  z łydka było coraz lepiej, co bardzo mnie cieszyło, ale bardziej cieszyło to, że wraz ze zdrowiem wraca Zbyszkowi również dobre samopoczucie,co jeszcze bardziej zwiększa szanse szybkiego powrotu do pełnej sprawności. Częściej żartował i się uśmiechał. Pomagały mu z pewnością też rozmowy z rodzicami, z którymi rozmawiał co wieczór. Oczywiście gdy tylko dowiedzieli się co się stało od razu chcieli przyjechać do niego, ale zapewnił ich, że jest pod doskonałą opieką i niczego mu nie potrzeba. Mówiąc to uśmiechał się do mnie zadziornie. No tak, Zibi podrywacz wraca.

***
   Jest 17:55, jeszcze pięć minut do rozpoczęcia pierwszego meczu w tym sezonie. Na szczęście gramy u siebie, co powinno pomóc drużynie wygrać ten mecz. Atmosfera jest oczywiście niesamowita, tym bardziej teraz kiedy już nie będę oglądała meczy jako kibic ale jako członek zespołu. Ponieważ jestem tylko asystentką nie jestem bezpośrednio obok trenera i zawodników. To miejsce dla Patryka. Tak, wiec siedzę razem z naszymi statystykami. Po swojej lewej stronie mam Zbyszka, który niestety jeszcze nie jest gotów do gry. Na nosie ma swoje okulary i muszę przyznać, że w połączeniu z klubową koszulką, która ma na sobie, prezentuje się szalenie przystojnie.Chłopcy co chwilę rzucają jakimś żartem, wiec na nudę nie narzekam. Jednak gdy mecz się rozpoczyna coraz bardziej skupiają się na grze kolegów, a mnie nie pozostaje nic innego jak zrobienie tego samego. Mecz oczywiście wygrywamy, a ktoś rzuca, że trzeba koniecznie uczcić pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i zintegrować się przy tym z nowymi osobami. Nawet sam Bernardi przystał na tą propozycję i obiecał nie tylko przybyć na imprezę, ale także zrobić chłopakom następnego dnia lżejszy trening.

*** Niedzielny wieczór w klubie ***
   Tak jak było to zaplanowane udaliśmy się na imprezę. Wszyscy przybyli ze swoimi żonami, dziewczynami czy tez znajomymi. Pojawiła się również Zbyszkowa Asia. Trochę to dziwne, że dzień wcześniej na meczu nie mogła się pojawić, a na imprezie już tak. Ale to nie moja sprawa. Niestety nie mogła się z nami bawić Monika- dziewczyna Kubiaka- ale swojego chłopaka dosłownie wygoniła, bo nie chciał iść sam, a mnie kazała go przypilnować. Tak, więc tego wieczoru jestem skazana na Michała, nie żebym narzekała, ale Misiek wziął sobie do serca słowa Moni i skoro mam go pilnować to on nie może mnie odstąpić nawet na krok. Z kolei Zbyszek dostał zgodę na to wyjście jedynie pod warunkiem, że przesiedzi całą imprezę. Dlatego też wszyscy "oglądamy" tulącą się i nie tylko, zakochaną parę w naszej loży. I jak widać kryzys w ich związku to już chyba przeszłość.
Minęła już któraś godzina naszego pobytu w klubie, a ja znów zostałam porwana na parkiet przez Miśka. Nie wiem skąd ten facet bierze tyle energii, ale jeszcze trochę o stopy mi odpadną. Na szczęście był na tyle łaskawy, że pozwolił mi parę razy odsapnąć po szaleństwach z nim na parkiecie, chociaż on by w ogóle z niego nie schodził. Udało mi się zatańczyć również z kilkoma chłopakami z Jastrzębskiego, a także z samym trenerem, z którym ucięłam sobie krótka pogawędkę podczas tańca.
   Kiedy na parkiecie pojawiło się większe grono Jastrzębian, utworzyło się kółeczko, w którym każdy tańczył sobie jak najlepiej potrafił. Ja natomiast skorzystałam z okazji i wymknęłam się Michałowi, żeby odpocząć. Oczywiście w naszej loży spotkałam Bartmanów. Posłałam im delikatny uśmiech i skupiłam się na swoich obolałych stopach. Usiadłam sobie wygodnie, zdjęłam buty i cieszyłam się chwilą spokoju. Moje szczęście nie trwało jednak zbyt długo, ponieważ zauważyłam idącego w naszym kierunku Michała.
- Idź precz ty niewyrzyty  człowieku!- powiedziałam gniewnie, oczywiście w żartach, kiedy tylko się pojawił z zamiarem wyciągnięcia mnie na parkiet
- Ale Jula noooo- skamlał robiąc przy tym zabawne miny
   Po chwili reszta towarzystwa również wróciła i wszyscy obserwowali poczynania Miska. A ten w pewnym momencie zrobił tzw. "podkówkę" i popatrzył na mnie. Wszyscy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem, tylko Michał wyglądał jakby ktoś zabrał mu najukochańszą zabawkę. Gdy wszyscy jeszcze się z niego śmiali nie potrafiąc się uspokoić, Misiek przeniósł się obok trenera i ewidentnie się na mnie skarżył pokazując paluchem w moja stronę. Niestety muzyka w klubie była zbyt głośna i nie dane mi było usłyszeć co tam wymyśla. Bernardi również rozbawiony sytuacją, teatralnym gestem pogłaskał Miśka po głowie, a mi pogroził, śmiejąc się przy tym.

7 komentarzy:

  1. Anonimowy6/13/2012

    No serio dziwne zachowanie Asi-na meczu jej nie było a wbiła na imprezę.. Misiek szalony :)) hehe pozdrawiam :)) kasja85kasja

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy6/13/2012

    Dzikuu szalony :D A ta Aśka kuźwa dziwna kobietka :D Na mecz nie przyjeżdża , Zbyszek też cierpiał z powodu nogi a na imprezę pierwsza ^^ Czekam na kolejny :* [witaj-w-moim-zyciu]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż pary już tak mają jednego dnia obrażeni na siebie a drugiego dwa gołąbki, jak widać Zbyszkowi aż tak bardzo nie przeszkadzał brak Aśki na meczu skoro dzień później tak się z nią ściskał :P hehe Kubiak niewyżyty, nie dziwię się że Monia nie chciała iść

    u mnie Trójeczka, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mecz się nie poszło, ale do imprezowania to pierwsza. Z Michała to szalony człowiek :D Zibi w końcu przejrzyj na oczy. Kto był przy nim jak cierpiał z powodu kontuzji? Julia a Asia kto tam wie co robiła :P Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie zapraszam na rozdział 024 na blogu http://zycie-w-rozowych-okularach.blog.onet.pl/ oraz na 7 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ . Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy6/16/2012

    Zapraszam na kolejny rozdział http://witaj-w-moim-zyciu.blog.onet.pl/ Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy6/16/2012

    Hej :) zapraszam na newsa http://siostra-swojego-brata.blog.onet.pl/ Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń