6.06.2012

3.

   Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sypialni. No tak wieczorem byłam tak zmęczona, że zapomniałam zasłonić okno. Wstałam o dziwo wypoczęta i w dobrym humorze, dlatego też szybko się ogarnęłam i wybrałam się do pracy. Na parkingu przed hala spotkałam kilku zawodników, z którymi chwilę porozmawiałam i ruszyłam w kierunku swojego gabinetu. Po drodze wstąpiłam jeszcze do pani Zosi po poranną kawę. Stało się to już moim nawykiem, że zawsze przed praca idę najpierw do bufetu po kawę, a potem dopiero do mojego "królestwa". A przyznać muszę, że pani Zosia kawę parzy wyśmienitą, która szybko postawi człowieka na nogi. W gabinecie zjawiłam się przez 9, więc miałam jeszcze parę minut na przejrzenie dokumentów zanim pojawi się mój stały ostatnio pacjent, a mianowicie Zbyszek.
Równo o godzinie 9, czyli jak zawsze punktualnie, drzwi gabinetu się otworzyły, a w nich zobaczyłam Zbyszka wraz z Miśkiem co bardzo mnie zdziwiło, ponieważ Misiek nigdy go nie odprowadzał. Fakt, faktem, że przyjeżdżali zawsze razem, ale potem każdy rozchodził się w swoją stronę.
- Jula mamy problem- zakomunikował na wstępie Michał
- Tez się ciesze, że was widzę- zupełnie zignorowałam słowa Kubiaka
- Bo widzisz, nie mogę dzisiaj odwieźć tego kalekę do domu- mówiąc kaleka wskazał paluchem na Zbyszka, co spowodowało pojawienie się nikłego uśmiechu na mojej twarzy- musimy pozałatwiać z Monią kilka spraw związanych z naszym nowym mieszkaniem i tak sobie pomyślałem, że może ty byś go odwiozła i nawet przyjechaliśmy jego samochodem, a mnie Monia odbierze po treningu. Jeśli to dla ciebie oczywiście nie problem.
- Jasne Misiek, nie ma sprawy. Pozwiedzam sobie okolice i obiecuje odstawić pacjenta całego i zdrowego do domu- zaśmiałam się
- No to dzięki, kamień z serca. To ja zmykam na trening. Paaa wam- wybiegł z pokoju jak armata i tyle go widzieliśmy
- Nie musisz, jakoś sobie poradzę- wymamrotał pod nosem Zibi i od razu było widać, że coś nie jest w humorze.
- Już mówiłam, że to nie problem, a teraz dawaj tą swoją nóżkę i bierzemy się do pracy
   Tak jak powiedziałam, tak też było z jednym jednak wyjątkiem. Zawsze podczas zabiegów gadaliśmy jak najęci, dziś jednak żadne z nas się nie odezwało. Bardzo mnie to dziwiło, ponieważ Zbyszek miał mieć dzisiaj tylko krótki zabieg, a potem już lekkie zajęcia siłowe. Powinien być zadowolony z tego faktu, że dość szybko wraca do zdrowia, a go ewidentnie coś trapiło. Nie chciałam jednak na niego naciskać, jak będzie chciał to sam powie.
  Kiedy skończyłam ze Zbyszkiem udałam się na sale treningową, gdzie trenowali pozostali chłopcy, a jako że byłam sama, ponieważ Patryk miał do załatwienia jakieś sprawy na mieście, to musiałam przejąć również jego obowiązki. Po zakończonym treningu musiałam jeszcze zająć się paroma zawodnikami, którzy skarżyli się na lekki ból.
  Kiedy byłam już ze wszystkim gotowa i wygodziłam z gabinetu, Zbyszek już na mnie czekał. Jego nastrój z pewnością się nie polepszył, co było widoczne gołym okiem. Co gorsza, gdy szliśmy do samochodu miałam wrażenie, że utyka, a zawsze chodził normalnie, bo mimo kontuzji nie potrzebował kul.
- Zbyszek na pewno wszystko w porządku?- zapytałam zmartwiona jego nogą i tym co się z nim dzieje
- Tak, jedźmy już. Jestem zmęczony- oparł głowę o zagłówek i przymknął oczy, a ręką masował nogę. Na jego twarzy pojawiał się grymas bólu i teraz już wiedziałam, że pewnie przesadził z trenowaniem. Nic jednak nie mówiłam. Poprosiłam tylko, żeby kierował mnie gdzie mam jechać. Gdy byliśmy już na miejscu wręcz wymusiłam na nim, żeby pozwolił mi zobaczyć co się dzieje z jego nogą.
- No pięknie, wygląda na to, że przemęczyłeś nogę. Bartman do cholery miałeś uważać!- skarciłam go, ale gdy zobaczyła grymas na jego twarzy postanowiłam jednak nic wiecej nie mówić na ten temat.-Dobra to zrobimy tak ty tutaj sobie siedź i nigdzie się nie ruszaj, a ja zajrzę co tam masz w lodówce i zrobię jakąś kolację, bo pewnie jesteś głodny- Zbyszek chciał zaprotestować, ale spojrzałam na niego wzrokiem nie przyjmującym sprzeciwu, więc jedynie podniósł ręce w geście poddania się. Niestety jego lodówka świeciła pustkami, więc postanowiłam skoczyć do pobliskiego warzywniaka i zrobić drobne zakupy, o czym wcześniej go poinformowałam.
- Julka zaczekaj- usłyszałam wołanie Zbyszka kiedy miałam już wychodzić, więc wróciłam się do jego sypialni, gdzie miał odpoczywać- weź moja kartę, przecież nie będziesz za mnie płaciła z własnej kieszeni- powiedział podając mi ją i popatrzył na mnie tymi zielonymi oczyma. Zrobiłam zakupy i wróciłam z powrotem do mieszkania Zibiego i co widzę......Zbyszka chodzącego po mieszkaniu.
- Bartman! Miałeś nie ruszać dupska i leżeć!!
- No wiem, ale musiałem siusiu- powiedział z udawana skruchą i zrobił oczy jak kot ze Shreka, co oznaczało, że wraca już mu humor.
- No dobra, ale teraz zmykaj. Niech cię moje oczy nie widzą- rzuciłam z uśmiechem
- Tak jest pani kapitan- zasalutował, mrugając przy tym i udał się do sypialni.
   Po skończonej kolacji, oglądaliśmy film, który akurat leciał w TV.Gdy spojrzałam na zegarek dochodziła już 21.
- Na mnie już pora. Trochę się zasiedziałam- chciałam wstać, ale Zbyszek złapał mnie za rękę
- Zostań- powiedział błagalnie
- Ale Zbyszek....tak nie wypada.....co na to twoja dziewczyna- rzuciłam. Bardziej jednak byłam zaskoczona jego propozycja, niż przejęta jego dziewczyną.
- A widzisz ją tu gdzieś?- był wyraźnie zdenerwowany- Mamy ciche dni- nic nie mówiłam, a Zbyszek kontynuował- Od kilku dni wiedzieliśmy z Miśkiem, że nie będzie mógł mnie dziś odebrać i miała to zrobić Asia, ale oczywiście nie mogła przyjechać, bo jej kariera jest ważniejsza niż chłopak. Nie widzieliśmy się od miesiąca. Na rozpoczęcie sezonu też prawdopodobnie nie przejdzie, no bo po co skoro mój występ nie jest w stu procentach pewny- wyrzucił z siebie co mu leżało na sercu.

8 komentarzy:

  1. nie lubię tej dziewczyny Bartmana! jak można nie przyjechać na rozpoczęcie sezonu!? Dobrze , że Julka jest taka dobra dla niego:)
    czekam na kolejny^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy6/06/2012

    haha jak mozna nie przyjechac na mecz? jak ja bym miala siatkarza/pilkarza za chlopaka to bym z hali/stadionu nie wychodzila haha;d ale za to sobie zbychu mile spedzil czas z inna ;d eni

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale mnie nie dziwi że Aśka stawia na swoją karierę, z resztą jak się Zbyszek pakował w związek to wiedział co go czeka, powinien zrozumieć, sportowcy mają to do siebie że są ambitni jak cholera i często nie odpuszczają, niech Zbyszek postawi się w odwrotnej sytuacji że np ona ma zawody, a on zamiast na nie jechać weźmy na to wybiera trening, to jest to samo, mnie akurat ciekawi jak oni to godzą w realu, no ale to już nie moja sprawa, coś mi mówi że z tych ich cichych dni i obecności przy Bartmanie Julki to zrobi się niezły galimatias

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja można nie przyjechać na otwarcie sezonu i nie wspierać swojego chłopaka zwłaszcza kiedy ma kontuzje! Coś mi się wydaje, że ten związek Zibiego z Asią nie przetrwa jak tak dalej będzie. Julka jest obok i chętnie zaopiekuje się Bartmanem. No która by nie chciała :D Wiem jak to jest jak w związku są sportowcy z dwóch różnych dyscyplin bo sama jestem sportowcem i mój chłopak też. Jednak przyjeżdżam na jego mecze, a on na moje zawody. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na mojego nowego bloga http://witaj-w-moim-zyciu.blog.onet.pl/ Jeśli masz czas i chęc :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy6/08/2012

    Oj Asia powinna po tyłku dostać... Przecież jakby jej zależało to przyjechałaby do Zbyszka.. Bardzo Cię proszę żebyś informowała mnie o nowych rozdziałach :) gg 38326893 lub na moim blogu www.siostra-swojego-brata.blog.onet.pl pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy6/09/2012

    Nie lubiętej Aśki :D Jak można nie przyjechać na mecz swojego chłopaka :/ Widać że jej na nim nie zależy ^^ Zapraszam na kolejny rozdział http://witaj-w-moim-zyciu.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na 25 rozdział na blogu http://zycie-w-rozowych-okularach.blog.onet.pl/ i 8 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/. Liczę na komentarze które motywują mnie do pisania kolejnych rozdziałów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń